SŁUCH DOSKONALE WYBIÓRCZY

Pamiętasz jeszcze czasy dzieciństwa? Ja nie bardzo. Mam już 3 lata i ogromny bagaż doświadczeń życiowych, chociaż matka mówi, że jestem wiecznym dzieckiem i taka już zostanę. Ale w sumie to jak mam dorosnąć, kiedy chwali mnie za każdą sikupę i nie pozwala mi się oddalać.

Czy tak się traktuje dorosłe psy? NIE!! Żądamy wolności i całkowitej swobody poruszania się! Mówimy PRECZ kagańcom, smyczom, obrożom, szelkom i innym uwiązywadłom i namordnikom! Mówimy NIE... Ups, chyba się jednak za bardzo rozpędzam...

Jestem już dorosła, w dodatku dobrze wychowana, wysportowana, zgrabna, inteligentna, posłuszna, delikatna, współczująca, cierpliwa i doskonale słyszę! A, no i skromna jestem, skromna. Więcej swobody chyba mi nie zaszkodzi? No dobra, nie zawsze jestem cudowna, ale i tak każdy mnie wielbi - to między innymi dzięki wzrokowi. Ach jaki ja mam wzrok...

Ale nie o moim zniewalającym spojrzeniu dzisiaj - skupmy się na słuchu.

Tak, tak, mój słuch jest doskonały... acz wybiórczy.

No bo wyobraź sobie taką sytuację: łąka, wielka pachnąca łąka. Setki, tysiące kretowisk, mysich nor i w każdą trzeba wsadzić nos. Tu pokopać, tam pobiegać. Wolna przestrzeń, wiatr w uszach, rozpędzam się do tych pięćdziesięciu, sześćdziesięciu kilometrów na godzinę…

Właściwie to czy ktokolwiek mierzył kiedyś jakie prędkości potrafi rozwijać dalmatyńczyk?

Gnam przed siebie, lecę metr nad ziemią, frunę za motylem, a ta stoi i woła. Drze się jakbym głucha była. Nie chcę jej zawieść w takiej chwili i rozumiesz, że w związku z tym przecież nie mogę tego usłyszeć. Jak usłyszę to wrócę, jak wrócę to mnie przypnie, a jak mnie przypnie to koniec zabawy. No to co ja mam zrobić, no pstryk i słuch nie słyszy. To chyba jedna z najwygodniejszych funkcji mojego słuchu. Chcę - słyszę, nie chcę - nie słyszę. To wcale nie jest zła wola, ja naprawdę nie słyszę, bo przecież jak bym usłyszała to bym przyszła no nie?

/Lola/